Do nadzienia dodałam jeszcze rodzynki i płatki migdałów, ale same jabłka w zupełności by wystarczyły. Składniki: Ciasto: 0,5 kg mąki; kostka masła (200 g) 42 g drożdży (mała kostka) 3 łyżki cukru; szczypta soli; cukier wanilinowy; 3 łyżki kwaśnej śmietany; 3 jajka + 1 do smarowania rogalików; Nadzienie: 2 jabłka; garść Sposób przygotowania: Rozpocząć od przygotowania dodatków: obrane orzechy posiekać na mniejsze kawałki, jabłka obrać i pokroić w średnią kostkę. Oddzielić żółtka od białek, a następnie białka z cukrem i ze szczyptą soli ubić na sztywno. Do puszystej masy dodawać żółto po żółtku. Jadłam 5 posiłków dziennie przez 1,5 roku i nic nie schudłam. Jem teraz jak jestem głodna, jedynie śniadanie do godz. po przebudzeniu i w końcu chudnę 5 posiłków dziennie to mit, który na szczęście jest już powoli obalany. Trzeba jeśc kiedy czujemy taką potrzebę, a nie kiedy nadchodzi jakaś godzina. Tłumaczenia w kontekście hasła "kiedy była mała zazwyczaj jadłam" z polskiego na hiszpański od Reverso Context: Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate gratuluję! ja schudłam odstawiając ogólnie węglowodany. teraz niestety czuję ,że przybieram na wadze. pora odrzucić chleb i ziemniaki,no i ciasteczka oczywiście. ja sobie nigdy nie w jego składzie znajduje się chitozan, który odpowiedzialny jest za wiązanie dużych ilości lipidów. zmniejsza ilość tłuszczów wchłanianych z posiłków. redukuje nadmierną masę ciała. Zakupiłam jedno opakowanie Calominal i rozpoczęłam kurację. Weszłam na wagę po 10 dniach. Wynik – 1 kilogram. c3ON. Ileana Paules-Bronet przed podjęciem eksperymentu przyznała, że chociaż lubi jabłka, codzienne ich jedzenie brzmi trochę zniechęcająco. Mimo wszystko podejmie wyzwanie. Z pomocą mają jej przyjść różnorodne przepisy na dania z jabłek. Dzięki temu jej menu będzie bardziej różnorodne i łatwiej jej będzie codziennie zjadać jabłko przez cały miesiąc. Oprócz dodania do swojej diety jabłek, dziennikarka nic więcej nie zmieniła w nawykach żywieniowych. Chciała zaobserwować, jaki wpływ na jej zdrowie i samopoczucie będą miały codziennie spożywane jabłka. Unikała także witamin i suplementów, żeby nie zafałszować wyników eksperymentu. Tylko w ten sposób można sprawdzić, czy jedzenie jabłek faktycznie chroni przez chorowaniem. Pierwszy tydzień jabłkowego eksperymentu upłynął szybko i łatwo. Dziennikarka jadła jabłka z masłem orzechowym lub same. W drugim tygodniu zaczęło jej dokuczać znudzenie. Ciągłe jedzenie jabłek stało się nieco irytujące. Chociaż początkowo planowała przygotowywać rozmaite potrawy z tymi owocami, w praktyce okazało się, że jest na to zbyt leniwa. Jedząc codziennie jabłko Ileana nie zachorowała, chociaż miała już serdecznie dość tak monotonnej diety. Pod koniec eksperymentu trochę sobie odpuściła. Akurat wypadało Święto Dziękczynienia i na stole było tyle wyśmienitych potraw, że na jabłka zabrakło już miejsca. Pod koniec miesiąca wytrzymanie na jabłkowej diecie było coraz trudniejsze. Dziennikarka straciła ochotę na te owoce i motywację do ich jedzenia. Jabłka stały się przykrym obowiązkiem, z którego chciała jak najszybciej zrezygnować. Ileana przyznała, że nie mogła się doczekać końca eksperymentu. Dziennikarka przyznała, że nie udało jej się ściśle przestrzegać narzuconego sobie rygoru. Nie każdego dnia zjadała jabłko. Jadła ich jednak znacznie więcej, niż kiedyś. Przez ten czas nie zachorowała, chociaż jej znajomi i chłopak byli przeziębieni. W przyszłości nie zamierza już tego powtarzać. Codzienne jedzenie jabłek to za dużo. Postanowiła jednak włączyć do swojego menu więcej owoców. Stwierdziła też, że poleciłaby innym codzienne jedzenie jabłek. Jedyną wadą tego eksperymentu była monotonia. Przeczytaj także: Ta dieta odchudza nawet 7 kg w tydzień. Ale uwaga! Co się stanie, gdy codziennie rano wypijesz łyżkę octu jabłkowego? Wystarczy jeść jedno dziennie. Jelita ci za to podziękują drastyczne diety ! 15 cze 2013 - 23:07:12 Cześć, jestem ciekawa czy kiedykolwiek stosowałyście jakąś drastyczną dietę? Ja przyznam, że w wieku 18 lat miałam motywację naprawdę i schudłam 10 kg. W tej chwili w wieku 24 lat, cięzko mi zrzucić najwe 2 kg Jeśli chodzi o mnie, kiedyś byłam tak zdesperowana, że korzystałam z takiej diety która polegała na jedzneiu tylko jednej rzeczy danego dnia. np. poniedzialek - wędlina, wtorek - jabłka, śr - jajka, czw- coś tam, piątek- coś tam, sobota - gotowany kurczak, niedziela - do wyboru z tygodnia. Oczywiście jesli byla to wędlina to SAMA, a nie na kanapce. To dieta mająca na celu zmniejszenie żołądka. W liceum też popijałam tabletki na kaszel dla dzieci kawą lub colą. Łączenie tabletek z kofeiną dawało efekty i nie odczuwało się tak głodu. A wy jakie miałyście pomysły ? drastyczne diety ! 15 cze 2013 - 23:10:10 oj zadnej drastycznej nie robilam i nie mam zamiaru az tak sie meczyc wole pobiegac i schudnac drastyczne diety ! 15 cze 2013 - 23:10:58 ja teraz nawet ze slodyczami mam problem.... wlasnie zjadlam ciastka...ale jutro lece na silownie ah ta słaba wola drastyczne diety ! 15 cze 2013 - 23:11:42 Nie Ja na rozsadnej diecie mam problem ;D A duzo masz do zrzucenia? Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2013-06-15 23:12 przez ChuuupaChups. drastyczne diety ! 15 cze 2013 - 23:14:01 CytatChuuupaChups Nie Ja na rozsadnej diecie mam problem ;D A duzo masz do zrzucenia? Wiesz co w tej chwili to tak z 7 kg zrzuce i będzie bardzo dobrze, już teraz jestem tak troszkę wiecej niż szuczpla, wiadomo boczki, rozlewające się udska i brzuch. Dlatego jak zrzuce 5-7 to będzie idealnie sle tak cięzko... drastyczne diety ! 15 cze 2013 - 23:17:57 im głupsza dieta tym większy efekt jojo. serio. jestem dietetykiem. jeśli potrzebujesz wskazówek służę radą. drastyczne diety ! 15 cze 2013 - 23:23:34 CytatjestemuchomorCytatChuuupaChups Nie Ja na rozsadnej diecie mam problem ;D A duzo masz do zrzucenia? Wiesz co w tej chwili to tak z 7 kg zrzuce i będzie bardzo dobrze, już teraz jestem tak troszkę wiecej niż szuczpla, wiadomo boczki, rozlewające się udska i brzuch. Dlatego jak zrzuce 5-7 to będzie idealnie sle tak cięzko... Sprobuj cwiczen z Mel B, naprawde duzo daja. Ja przytylam do 56 kg (167 cm), ale moim problemem byl glownie brzuch (po ciazy gromadzi mi sie tam tluszczyk), teraz (po 3 tyg) na wadze jest 54 kg, biegalam na biezni, cwiczylam z Mel B, diete trzymalam srednio, wymiarki sie znaczaco zmniejszyly, waga opornie. Dodam, ze tamtej zimy rowniez przytylam do 56 kg i w czerwcu wazylam znow swoje 50. drastyczne diety ! 15 cze 2013 - 23:50:33 Dzięki, wlasnie jak skoncze silke zamierzam sie zabrac za Mel lub chodakowska. A co z resztą, wszystkie tak zdrowo się odchudzają? drastyczne diety ! 16 cze 2013 - 13:19:12 W sumie dietowe szaleństwa się zdarzały ale to w młodości Chociaż jak patrzyłam na koleżanki to i tak byłam ta 'najmądrzejsza' pod tym względem (chyba po prostu za bardzo lubiłam jeść ). A teraz kilka lat więcej na karku i kilka szarych komórek więcej w głowie i takie głupoty się mnie nie trzymają drastyczne diety ! 16 cze 2013 - 13:22:04 Niestety tak. W wieku 16 lat się głodziłam, otarłam się o anoreksję, schudłam z 54kg do 42... Sutki dla organizmu pozostały do dziś a mam 24 lata. drastyczne diety ! 16 cze 2013 - 13:24:18 Nie stosowałam, bo nie miałam takiej potrzeby. Jedynie nie objadam się na noc i to mi wystarcza do trzymania stałej wagi. A drastyczne diety to głupota drastyczne diety ! 16 cze 2013 - 13:25:36 4 lata temu w 2 miesiące schudłam 18 kg, jadłam same jabłka i pieczoną rybe, piłam wodę z sokiem z cytryny i ćwiczyłam 4-5 godzin dziennie.. Po 2 miesiącach trafiłam do szpitala -_- drastyczne diety ! 16 cze 2013 - 13:26:02 2 lata temu ważyłam 75 kg przy wzroście 175cm... zastosowałam dietę 10dniową i schudłam prawie 6 kg, przybyło 2kg, waga utrzymywała się dość długo i postanowiłam ją zastosować jeszcze raz i ponownie schudłam. obecnie ważę 65 kg. staram się jeść zdrowo, unikam fast foodów, słodyczy i napojów gazowanych, ćwiczę trochę z Chodakowską, trochę z Mel B i jest dobrze ale od tamtej pory żadnej diety, tylko zdrowie nieduże posiłki co 3 godziny i nie jem po 18 cały sukces. drastyczne diety ! 16 cze 2013 - 13:27:01 Cytatlumia00 hm... tylko jednodniowka głodowka ja wytrzymałam półtorej dnia A z drastycznych to miałam kilka- 10 lat temu schudłam dużo jedząc tylko jeden posiłek i robiąc 150 przysiadów, brzuszków i pompek. Później kilkakrotnie stosowalam dietę 500 kcal (!!), bo obiecywała schudnąć kg na dzień. Straszna głupota, nie stosujcie takich diet, bo sobie wykończycie żołądek, zwolnicie metabolizm, rozregulujcie organizm, a kg wrócą i resztę życia będziecie na przemian tyć i chudnąć. Właśnie takie coś przerabiam Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum. Diana Krasowska Choć sama przez wiele lat zmagała się z otyłością, dziś jej „Program Przemian” pomaga schudnąć tysiącom osób. W warsztatach Moniki Honory uczestniczyły także białostoczanki. Patrzę dziś w lustro i jestem dumna, patrzę i czuję się spełnioną kobietą - opowiada z uśmiechem 38-letnia Monika Honory. - To nie była tylko przemiana fizyczna, ale musiałam bardzo dużo psychicznie nad sobą pracować. A łatwiej odchudzić ciało niż psychikę. Teraz jest szczupła, uśmiechnięta i bardzo pewna siebie. Zanim jednak udało jej się zrzucić 40 kg, przeszła bardzo długą i męczącą drogę... Diety cud nie przyniosły cudu - Urodziłam się jako dziecko z prawidłową wagą. Mój pierwszy rok życia nie wskazywał, że w przyszłości będą z nią jakiekolwiek problemy - opowiada Monika. - Natomiast to, co było od samego początku charakterystyczne, to mój apetyt i chęć próbowania wszystkiego. Absolutnie byłam rozkochana we wszystkich nowych smakach i z przyjemnością je kosztowałam. Monika jeszcze cztery lata temu przy wzroście 165 cm ważyła 104 kg. Dziś jej waga mieści się w granicach 63-65 kg. - Przy takiej wadze czuję się najlepiej - przyznaje kobieta, Jej zamiłowanie do jedzenia początkowo bardzo cieszyło rodziców i babcię, jednak do czasu. Gdy problem wagi stawał się coraz bardziej widoczny, wtedy rodzice zaczęli kontrolować sposób odżywiania się córki. Już na początku szkoły podstawowej pojawiły się sugestie ze strony szkolnej pielęgniarki dotyczące zbyt wysokiej wagi małej Moniki. Wówczas zaczęły się pierwsze wizyty w poradniach dietetycznych i dodatkowe zajęcia sportowe. - Im więcej ważyłam, tym mniej lubiłam aktywność fizyczną, bo ona mi po prostu przeszkadzała. Była dla mnie krępująca, a nawet bolesna - wyjaśnia 38-latka. Najpierw jej walka z nadprogramowymi kilogramami toczyła się pod okiem rodziców. Później dorastająca Monika sama próbowała zmagać się z tym problemem, testując kolejne diety-cud. Począwszy od tych niskokalorycznych... - Jadłam tylko 200 kalorii dziennie - wspomina z przerażeniem Honory. I przyznaje, że ten niechlubny sposób na szczupłą sylwetkę bardzo mocno odbił się na jej organizmie: - Byłam bardzo osłabiona. Zaobserwowałam zaniki pamięci i problemy z koncentracją, do tego miesiączka wstrzymała się na kilka miesięcy. Sięgała też po diety bardzo monotonne, ograniczające się do jedzenia tylko kilku składników. - Przez dwa tygodnie jadłam tylko gotowane jajka. Potem ktoś mi powiedział: „Monika, pomyliłaś się, to nie miały być jajka, tylko jabłka”. No to ja siup i znowu przez dwa tygodnie tylko jabłka... To był jakiś koszmar! - śmieje się dziś kobieta. Były też tabletki na pobudzenie metabolizmu, które tak naprawdę zaspakajały jedynie uczucie głodu i ze zdrowym odchudzaniem niewiele miały wspólnego. I tak, jak każdy ze sposobów testowanych przez Monikę, przynosiły ten sam efekt - jo-jo. Zniechęcona jedynie chwilowymi spadkami wagi i bliska depresji kobieta już prawie przyzwyczaiła się do swoich 104 kg przy wzroście 165 cm. Nie poddała się jednak, podjęła ostatnią próbę w życiu. Przyjaciółka sprowadziła ją na ziemię Przełomowy moment nastąpił podczas sylwestrowego balu w 2012 roku, który Monika spędzała wraz mężem i przyjaciółmi w przepięknym, nadmorskim hotelu. - I wtedy moja przyjaciółka Justyna, z którą nie widziałam się przez kilka miesięcy, powiedziała: „Wiesz, tak patrzę na ciebie i wydaje mi się, że trochę ostatnio przytyłaś” - wspomina. - Proszę sobie wyobrazić: ja wtedy w pięknej balowej sukni szytej na miarę w dużym rozmiarze, eleganckiej - fryzurze, makijażu... Naprawdę chciałam wyglądać tego wieczoru wyjątkowo! I usłyszałam takie słowa... Monika natychmiast próbowała zmienić ten jakże niewygodny dla niej temat, jednak przyjaciółka nie dała za wygraną i odwołała się do emocji, które towarzyszyły Monice, kiedy udawało jej się na chwile - miesiąc, dwa- schudnąć na którejś z diet. - Zaczęła do mnie mówić: „A pamiętasz, jak chodziłyśmy na zakupy i kupowałaś to, co się tobie podobało, a nie to, co akurat było w twoim rozmiarze” - wspomina. - „A pamiętasz, jak mogłyśmy przetańczyć całą noc do białego rana i nie narzekałaś na opuchnięte nogi... A pamiętasz, jak mężczyźni na ciebie patrzyli”... Po tej rozmowie zabawy i dobrego humoru już nie było, ale pojawiło się coś znacznie ważniejszego - decyzja! Schudnąć bez diety To główny cel, jaki postawiła przed sobą Monika. Gdy wróciła do Warszawy, wiedziała jedno - schudnie! Choć jeszcze nie miała pojęcia, jak to uczynić. Pierwszym krokiem było lustro. Postawiła je przed sobą i zaczęła się w nim przeglądać. - To bardzo trudne, bo osoby otyłe nie lubią luster - wspomina Honory. - Po pierwsze dlatego, że widzą, jak wyglądają, a bardzo często nie akceptują swojego wyglądu. A druga rzecz - lustro obnaża nasze słabości. Jeżeli słabością naszą jest otyłość, to my właśnie patrzymy jej prosto w oczy. Rozmiar ubrań, jaki przed przemianą nosiła Monika Honory, to 52-54. Dziś jest to 38-40. Na patrzeniu się nie skończyło, zaczęła do niego mówić: „Jest jedyna osoba na świecie, która jest wstanie tobie pomóc i ta osoba jest właśnie w tym lustrze”. - Wtedy poczułam siłę, to był taki moment, w którym dałam prawo zaufać sobie, swojej intuicji i swojemu rozumowi - wyjaśnia. Następnie postanowiła dowiedzieć się, co było źródłem jej wcześniejszych niepowodzeń. Jak się okazało, to nie samo stosowanie się do diet, ale to, co po ich zakończeniu następowało, czyli efekt jo-jo. Zaczęła więc szukać odpowiedzi u lekarzy, na różnych konsultacjach, a także bazując na własnych doświadczeniach. - To trochę trwało - przyznaje. - Ale w końcu zebrałam całą masę odpowiedzi, które zaczęłam łączyć w jedną całość i tak powstała baza do mojego programu. Główne jego założenia to koniec z liczeniem kalorii, obsesyjnym ważeniem i monotonią w diecie. A królowymi jej odżywiania zostały zupy. - Odchudzanie nie polega na tym, ile dokładnie zjemy, ale w jakiej formie podamy posiłek - wyjaśnia 38-latka. - Ważne, żeby to było delikatne i w miarę lekkostrawne. A rzeczy półpłynne są najłatwiejsze do strawienia dla organizmu i najlżejsze dla naszych jelit. Aby dostarczać organizmowi potrzebnych witamin, jadła też owoce. Wydaje się monotonne? Nic bardziej mylnego! - Mogłam jeść bardzo różnorodnie. Było mięso, ziemniaki, warzywa, ryby, podroby, kasze, ryże i nawet zupy na słodko - wymienia. Odżywiała się tak przez cztery miesiące. W tym czasie schudła aż 20 kilogramów. Później zupy zaczęła zastępować posiłkami stałymi i powoli zwiększała ilość kalorii. I, o dziwo, nadal chudła! Kolejne 20 kg straciła przez następnych sześć miesięcy. - Mój organizm był tak oczyszczony, a metabolizm pobudzony, że organizm sam zaczął walczyć z nadmiarem moich kilogramów. Sam zaczął spalać tkankę tłuszczową - wyjaśnia. Zyskała nie tylko smukłą sylwetkę, ale także poprawiła jej się skóra, włosy, przemiana materii i uregulowały się miesiączki. - I nawet krócej zaczęłam spać! - zaznacza. - Jak kiedyś potrzebowałam 9 godzin snu, tak teraz 6 godzin mi wystarczy. Od tamtej pory w jej życiu zmieniło się bardzo wiele - podejście do siebie, ale też do innych. - Jestem mniej surowa i bardziej wyrozumiała dla siebie i otoczenia -mówi. A cała droga, którą przeszła, pozwala jej zrozumieć wszystkich, którzy walczą z nadwagą. - Trudno, żeby chudy zrozumiał grubego, tak jak osoba niepijąca nie może zrozumieć alkoholika - tłumaczy. -A ja byłam jeszcze do niedawna w tej otyłej skórze, więc wiem, co może nas spotkać, jakie pokusy, co nas może złamać, ale też, co nas może zmotywować i pociągnąć do przodu. Od nadwagi do kariery Jej spektakularnej przemiany nie dało się nie zauważyć. - Znajomi i przyjaciele od razu zaczęli to dostrzegać - opowiada Honory. - I tak to poszło w ludzi. Zaczęły zgłaszać się do mnie kolejne telewizje i kręcić programy Bliscy bardzo zachęcali ją do tego, żeby otwarcie mówiła ludziom o swojej przemianie. Zyskała wielu fanów i zalała ją masa pytań i próśb o wskazówki. Z czasem jej prywatny sposób na smukłą sylwetkę zmienił się w prawdziwy Program Przemian. - W dużej mierze jest ona motywacyjna, ale przede wszystkim ma na celu doprowadzenia czytelnika do takiego momentu zawieszenia, analizy, zrozumienia, że to nie ma być kolejna dieta w jego życiu - wyjaśnia. Później powstały dwie książki z przepisami na zupy. Pierwsza to „Zupy sycące, ale nietuczące”, druga - „Zupomania - schudnij zdrowo z Moniką Honory”. W obu znajduje się po 45 przepisów na zupy - śniadaniowe, obiadowe i kolacyjne. W ostatniej książce „Dziennik Przemian” jest wiele afirmacji, złotych myśli, refleksji. Monika prowadzi także konsultacje - telefoniczne i osobiste - podczas których osoba odchudzająca się poznaje szczegóły programu. Honory odwiedza też miasta w całej Polsce, gdzie spotka się z „zupomaniakami”. Takie warsztaty przeprowadziła też 31 marca miała w Białymstoku. - Dziś odchudza się ze mną około 2,5 tysiąca ludzi. Jednak dużo jest i takich osób, o których nie wiem - mówi Monika. - Chociażby w Białymstoku poznałam osoby, które mają już swoje sukcesy, a ja nawet o nich nie wiedziałam. Honory motywuje także w internecie - do jej grupy na Facebook’u „Zupomania” należy już prawie 50 tys. osób. W grupie można zobaczyć przemiany „zupomaniaczek”, zasięgnąć porad na temat odchudzania, a także poznać kilka przepisów na pyszne zupne dania. Monika Honory (ur. 18 czerwca 1979 roku w Warszawie) - holistyczny ekspert ds. żywienia. Przez wiele lat prowadziła firmę na rynku SPA. Była też dystrybutorem kosmetyków, trenerem masaży relaksacyjnych, a także uczyła zarządzania SPA. Jest twórczynią metody odchudzającej „Program Przemian wg Moniki Honory”. Wydała cztery książki o tematyce odchudzającej: „Zupy sycące, ale nietuczące” oraz „Zupomania - schudnij zdrowo z Moniką Honory” , poradnik „Przygotowanie do odchudzania” oraz „Dziennik Przemian”. Aktualnie prowadzi warsztaty i konsultacje dietetyczne. Do jej grupy na Face-booku - „Zupomania” należy prawie 50 tys. osób. maraena 22 lipca 2008, 16:20 hm sporo słyszę, że ktoś tam schudł dużo, jedząc tylko jabłka przez dłuższy czas. może to nie najlepsza dieta, ale gdyby tak jabłka i np na śniadanie coś innego, albo same jabłka i jogurt?? kurde ja już nie wiem, nie jem 500 kcal czy 800, staram się niedużo, ale napewno 1000 jest. i co? i nic, wcale nie chudnę, a nawet przeciwnie. i cały czas nie siedzę w domu. a jaka gwarancja, że na diecie vitalii schudnę? wszystkie, które stosowałyście schudłyście? bo już nawet myślę, żeby poświęcić te pieniądze....:( Dołączył: 2008-06-18 Miasto: Zgierz Liczba postów: 122 22 lipca 2008, 16:41 maraena ja myślę, że jedzenie samych jabłek i jogurtu nie jest za dobrym pomysłem... Dieta powinna być urozamaicona! Najlepiej zrobisz jak będziesz jadła 5 posiłków co trzy godzinki... Ja tak robie i przez 2 tygodnie schudłam 4kg. Teraz co prawda moja waga stoi w miejscu, ale nie narzekam!!! Co do wykupienia diety, nie mogę Ci odpowiedzieć, ponieważ nie próbowałam!!! sandruska2303 22 lipca 2008, 17:06 ja uwazam, ze taki jeden dzien jablkowo - jogurtowy mozna sobie zrobic, ale zgadzam sie, ze dieta musi byc urozmaicona. Najgorsze co moze byc to jesc monotonnie. Ja jestem starsznie wybredna pod wzgledem jedzenia i wczesniej potrafilam jesc jedno danie przez pol roku ..i mimo ze jadlam malo i duzo cwiczylam to i tak nie chudlam. Bo trzeba dostarczac roznych rzeczy organizmowi. Tak ze zgadzam sie w 100% z EdytaEdi kilka malych posilkow w ciagu dnia i wszystko urozmaicone ;) Dołączył: 2007-09-11 Miasto: malutkowo Liczba postów: 5308 22 lipca 2008, 19:01 popieram poprzedniczkęja schudłam bez wykupionej diety, tylko na 1000 k maraena 23 lipca 2008, 13:55 zazwyczaj staram się jeść 5 posiłków dziennie, ale w wakacje to max 4. bo jak zjem śniadanie 9 - 10 to nie mogę jeść 5, bo kolację miałabym prawie że w nocy, a potem 3 godziny zanim spać... nie wiem, może trochę za monotonnie jem, ale jak zaczęłam jeść rzeczy, których dawno nie jadłam, chociażby jogurty inne niż naturalne, to już po diecie i po spadku wagi :( Dołączył: 2008-06-18 Miasto: Zgierz Liczba postów: 122 23 lipca 2008, 14:33 Dlaczego?? Jogurty są bardzo zdrowe... Jeżeli ja wstaję o 10 również jem tylko 4 posiłki, więc to nie przeszkadza:) fixit 23 lipca 2008, 14:55 maraena polecam dietę South Beach, nie jest trudna w przestrzeganiu... a skuteczna. maraena 23 lipca 2008, 18:12 fixit SB jest fajna, już na niej pare miesięcy temu schudłam 6 kg :) teraz tylko po prostu nie mam jakiejś motywacji...nie wiem...już zamierzałam jeszcze raz od początku I fazę zrobić i muszę wreszcie zacząć... niech mnie ktoś kopnie xD likelike 30 lipca 2008, 11:21 Też sie zastanawiam żeby zamówić tę dietę ale obawiam się że będzie ona droga w wydam mniej więcej na produkty?Lubię jak mam dokładnie rozpisane co kiedy jeść,więc SB odpada. mysza5 31 lipca 2008, 08:04 Wykupiłam tę dietę i stosuję od poniedziałku. Jest 4 dzień a ja mam na wadze 1,7 kg mniej. Co do samej diety nie jest zła. Na pewno jest urozmaicona, można dokładnie określić czas w jakim chce się przygotowywać poszczególne posiłki. Nie jem wszystkiego co jest zaplanowane na dany dzień tzn. są np. obiady dwudaniowe albo wieloskładnikowe wybieram sobie co z tego chcę zjeść albo łatwo mi przygotować. Dieta wydaje mi się że nie jest droga. Codziennie są jakieś warzywa i owoce które aktualnie występują. Poza tym fajne jest to że najpierw się określa co lubi się jeść a czego na pewno nie i na podstawie naszych preferencji ustalana jest dieta. Można też wybrać opcję z fixami, mrożonkami czy gotowymi daniami do kupienia dla tych którzy nie mają czasu czy nie lubią gotować. Ja potrzebowałam tej diety, musiałam zapłacić żeby mieć motywację do zaczęcia działania i trzymania się tego. W końcu skoro wydało się już pieniądze. I nie ćwicze jak szalona póki co. Spacery z psem pozwalają mi powoli wkręcić się na obroty ale kto wie czym to się skończy może jakiś fitness czy jogging:) Ja jestem Śląska Dziołcha, silna i konkretna. Moje odchudzanie zaczęłam od przygotowania logistycznego. Nie jestem dietetykiem, to mój pomysł autorski. Nie przeszłam na dietę, diety nie są dla mnie. Przeszłam na racjonalne i zdrowe odżywianie. Obejrzałam wiele filmów na You Tube osób które schudły np. 30 czy 50 kg. Wszędzie powtarzały się te same zasady, które wam przedstawię za chwilę. Moja zmiana trybu życia polega na tym, że już nie wrócę do schabowych i kartofli, zup i zmiana sposobu odżywiania. Jem ZDROWO, niezdrowo już było i to zawiodło mnie na manowce, doszłam do rozmiaru 56/58 teraz 48/46. W ciągu pół roku schudłam 15 kg i do dziś trzymam. Nie gotuję sobie tego samego co rodzinie! Zasada 1 Odstawiamy cukier , słodycze, napoje gazowane. Ja stosuję słodzik i mam gdzieś, czy jest szkodliwy, herbatę owocową piję gorzką,czarna bez cukru mi nie smakuje, więc nie piję , ale piję kawę rozpuszczalną 1/2 z mlekiem 0,5 %. Zasada 2 stosujemy zamienniki– zamiast niektórych rzeczy , które jesz zamieniaj na to co zdrowsze. Chrupiesz chipsy= schrup pokrojony ogórek zielony w skórce Śmietana= jogurt Smażenie= gotowanie czy grillowanie bez tłuszczu. Białe pieczywo= ciemne , ja kupuję żytnie lub orkiszowe czy graham Makaron =makaron razowy Ryż = kasze różnych jest ma wysoki indeks glikemiczny! Kartofle= kasze , po co ci kartofle? Zasada nr 3 Czytamy etykiety na produktach. One nie są by ładnie wyglądać, ale do czytania, zatem okulary na nos w sklepie! Cukier jest wszędzie, nawet się nie spodziewamy gdzie. Np. dużo mają buraczki w słoiku i np. ogórki konserwowe! Wybieramy ogórki ale – kiszone, zielone warzywa. Nawet znany sok dla dzieci marchewkowy ma 10 % cukru. Patrz na jogurty ile mają cukru, wybieraj naturalne. Samemu robimy surówki, albo kupujemy w sosie Vinegret, precz majonez i inne badziewia! Pierwsze pół roku jadłam na obiad surówkę z sosem vinegret. Na początku musimy zredukować drastycznie ilość kalorii, ale nie do np. 600 kcal, bo organizm zgłupieje i nici z odchudzania. Serio, to starcza , zapchamy się taką surówką. Zasada nr 4 Odstawiamy słodkie owoce. Winogrona, banany, śliwki precz. Ale jabłka jadłam i gruszki też, lecz mało. Truskawki jak najbardziej tak, ale bez cukru i bitej śmietany, najwyżej jogurt naturalny. Głównym składnikiem mojej diety, która nie jest w sumie dietą, był owoc POMELO. Jest b. wskazany dla diabetyków, ma mało kalorii i zapycha. Jadłam pół pomelo zamiast obiadu, on jest słodszy niż grapefruit. O pomelo piszemy na naszej stronie, odsyłam was! Zasada nr 5 nie jemy tłusto: mięs typu karczek, schabowe, kurczak ze skórką, mielone!!!!!! Wędlin typu :parówy, pasztety, salcesony, smalec -precz! Ser żółty i topiony precz! Smażymy na oleju jak już i to mało. Jemy: szynkę, chude wędliny drobiowe, typu polędwica, zamiast masła smarujemy twarożkiem. Obiad, piersi z kurczaka smażone na łyżce oleju i wodzie, lub na papirusie, tym z Winiary; warzywa na patelnie, cukinia w plastry, szpinak itd. Co jem, poza przestrzeganiem w/w zasad: Nie jem białego chleba, bułek, pączków i ciastek. Czasem raz w tygodniu coś zjem, np. ciastko francuskie, ale jedno nie 10. Jem czarny chleb, ostatnio słonecznikowy, czarny, niedawno orkiszowy, żytni, graham. Chude wędliny, małe ilości, a często. Warzywa duszone albo pieczone, surówki. Jajka gotowane. Nie jajecznica! Niekiedy smażę pierś z kurczaka w papirusie ( patrz Pomysł na Winiary soczysta pierś z kurczaka ) i bez tłuszczu na rozgrzaną patelnię to też jest cały mój obiad. Albo gotuję 3 pałki (podudzia) z kurczaka i same zjadam. Bez niczego więcej. Niekiedy duszę pierś z kurczaka z cukinią, do tego koperek, szczypiorek. Inna wersja obiadu , ciemny makaron ze szpinakiem. Jak mnie dopada głód, zjadam owoc, pestki dyni, czasem chrupki kukurydziane bez zapachów i smaków, te zwykłe. Albo tak jak teraz zajadam pomidorki koktajlowe. Lubię płatki owsiane z maślanką, zalewam, a potem jak nasiąkną, zjadam. To jako kolejny posiłek. Ziemniaki. Ja nie jem. One mają wysoki indeks glikemiczny. Pożegnaj się z ziemniaczkami, o frytkach nie wspomnę. Drugi moment prawdy: ZASADA NR 6 I teraz was zaskoczę: RUCH FIZYCZNY!!!!! CODZIENNIE ćwiczę na orbitreku 30 minut, ale nie zegarowe, ale aktywnego ćwiczenia. Sprzęt kosztował mnie nieco powyżej 400 zł, kupujcie nośność 20 kg niż wasza waga teraz. Są mocniejsze. Jak przebiegało moje odchudzenie z orbitrekiem, o tym w następnym felietonie. Johanka. Przeczytano razy: 747

jadłam same jabłka schudłam