Więcej. Posty. Informacje. Rolki. Zdjęcia. Filmy. Przyjdźcie Do Mnie Wszyscy. 76 395 osób lubi to · 18 014 osób mówi o tym. szukając Boga.
… stanął Jezus i głośno zawołał: Jeśli kto pragnie, niech przyjdzie do mnie i pije. (J 7:37) Odpowiedział im Jezus: Ja jestem chlebem żywota; kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie, a kto wierzy we mnie, nigdy pragnąć nie będzie. (J 6:35) Ale mimo to do mnie przyjść nie chcecie, aby mieć żywot. (J 5:40)
"Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię." (Mt 11, 28-30). Złap się tej obietnicy, którą Chrystus złożył
Compre online Przyjdźcie do mnie wszyscy którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, de Thudippara, Zacharias na Amazon. Frete GRÁTIS em milhares de produtos com o Amazon Prime. Encontre diversos livros escritos por Thudippara, Zacharias com ótimos preços.
Przyjdźcie do Mnie wszyscy. Edycja Świętego Pawła • Książka ☝ Darmowa dostawa z Allegro Smart! • Najwięcej ofert w jednym miejscu • Radość zakupów ⭐ 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji • Kup Teraz! • Oferta 13824931361
Agenda militaire à l'usage des officiers (active et réserve), des militaires de carraière de toutes armes, des agents miliatires et des commis de rédaction et de comptabilité. 1938 - 1939 PDF Kindle
4ft2gGQ. Szczęść Boże! Pozdrawiam z Domu Rodzinnego! Moi Drodzy, ktoś wczoraj napisał, że czas wakacji to dobra okazja na odbycie zaległych spotkań. Postawiono pytanie, czy to również mnie dotyczy. Absolutnie tak! Mam najgłębszą świadomość, jak wiele tych spotkań jest zaległych, bo nigdy… nie ma czasu! To już jest naprawdę tragedia! Z tym trzeba coś zrobić! Bo sam nie wiem, czy to kwestia braku czasu, czy jego organizacji?… Jakby tak ustawić sprawy inaczej, to i czas by się znalazł. Ale jak się żyje bardzo szybko, to zanim człowiek pomyśli, to już dzień przebiegnie – i klapa! Niemniej jednak, dziękuję za to przypomnienie! Moi Drodzy, nie napisałem wczoraj, ale dzisiaj nadrabiam to opóźnienie, przesyłając najserdeczniejsze życzenia mojemu Szwagrowi, KAMILOWI NIEDŹWIEDZKIEMU, z okazji imienin. Niech z pomocą Bożą radośnie i pięknie realizuje swoje powołanie małżeńskie i ojcowskie! Wspieram modlitwą, na której zresztą – jak sam wczoraj powiedział – najbardziej Mu zależy. Zapraszam do refleksji nad Słowem Bożym, które dzisiaj brzmi wielkim pocieszeniem… Gaudium et spes! Ks. Jacek Czwartek 15 tygodnia zwykłego, rok II, do czytań: Iz 26,7– Mt 11,28–30 CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA: Ścieżka sprawiedliwego jest prosta, Ty równasz prawą drogę sprawiedliwego. Także na ścieżce Twoich sądów, o Panie, my również oczekujemy Ciebie; imię Twoje i pamięć o Tobie to upragnienie duszy. Dusza moja pożąda Ciebie w nocy, duch mój poszukuje Cię w swym wnętrzu; bo gdy Twe sądy jawią się na ziemi, mieszkańcy świata uczą się sprawiedliwości. Panie, użyczysz nam pokoju, bo i wszystkie nasze dzieła Tyś nam zdziałał. Panie, w ucisku szukaliśmy Ciebie, słaliśmy modły półgłosem, kiedyś Ty chłostał. Jak brzemienna, bliska chwili rodzenia, wije się, krzyczy w bólach porodu, tak myśmy się stali przed Tobą, o Panie. Poczęliśmy, wiliśmy się z bólu, jakbyśmy mieli rodzić; ducha zbawczego nie wydaliśmy ziemi i nie przybyło mieszkańców na świecie. Ożyją Twoi umarli, zmartwychwstaną ich trupy, obudzą się i krzykną z radości spoczywający w prochu, bo rosa Twoja jest rosą światłości, a ziemia wyda cienie zmarłych. SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA: W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem łagodny i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie”. Dzisiejsze Słowo Boże – to słowo wielkiej pociechy. Oto dusza człowieka pragnie Boga, szuka Go we dnie i w nocy, a Pan obdarza ludzi pokojem. Szczególnie w ucisku Bóg okazuje pomoc i ratunek, jakkolwiek bowiem ludzi spotykają różne doświadczenia, to jednak Bóg ich ze wszystkich wyprowadzi. W tym kontekście bardzo jasno i mocno brzmią słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem łagodny i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie. Warto te słowa ciągle przypominać sobie, zwłaszcza wtedy, gdy będzie nam się wydawało, że Jezus to tylko grzmiał i upominał, że tylko bardzo dużo wymagał od ludzi, a niczego nie dawał w zamian. Jezus, a dzisiaj – w Jego imieniu – Kościół, zawsze pochyla się nad nędzą ludzką, nad biedą pojedynczego człowieka i całych społeczności. Co – rzecz jasna – nie oznacza pobłażliwości dla zła i akceptacji wszelkich ludzkich zachowań. I dlatego to właśnie z całą pewnością człowiek ze strony swego Boga może liczyć na współczucie, zrozumienie i pomoc. Cały szkopuł jedynie w tym, aby zechciał z tego skorzystać – i żeby zaufał… Bardzo zaufał… Bo niektórzy mówią, że oni przecież się modlili w tej, czy innej intencji, a oto nie widzą żadnego skutku swoich modlitw. Odmówili Różaniec, odmówili Koronkę, nawet do kościoła raz więcej przyszli – a tu nic! A to przecież nie tak… Tu chodzi o modlitwę wytrwałą, pełną wiary i totalnego zaufania. Tu chodzi o całkowite oddanie się w ręce Boże! Tu chodzi o to, aby ciągle, ciągle – i z nowym zapałem dobijać się do bram Nieba o pomoc! Aby być w stałym kontakcie z Bogiem – nie tylko wtedy, kiedy czegoś potrzeba. Aby mieć stale czyste serce i do tegoż serca zapraszać Jezusa w Komunii Świętej! Aby przeżywać Mszę Świętą, a nie tylko „chodzić do kościółka”… Aby się modlić dlatego, że się chce, a nie dlatego, że się musi! A jeżeli się nawet nie chce, to też się modlić, bo tak trzeba, bo Jezus zawsze czeka… Naprawdę, warto dla Niego przełamać swoje lenistwo i swoje opory. Warto przyjść na adorację Najświętszego Sakramentu, trwać na niej, wpatrywać się w Jezusa i błagać o pomoc! Dobijać się wręcz o pomoc! Ale też dziękować za to, co się otrzymało… Ale też przepraszać za to, co nie wyszło… Ale też uwielbiać – z całego serca! Kochani, to jest właśnie owo oddanie się w ręce Boże, to jest właśnie zwrócenie się do Pana z prośbą o ratunek i pomoc w naszym utrudzeniu i obciążeniu. To o tym dzisiaj mówimy – nie o pojedynczym, zdawkowym, „doczepionym” do swoich innych działań i praktyk, podjętym gdzieś na marginesie innych spraw odmówieniem jakiejś modlitewki, jakiegoś „Różańczyka”, czy nawet daniu intencji na Mszę Świętą. To nie o tym dzisiaj mówimy. Nie mówimy dziś jedynie o jakimś porywie emocji, wynikającym z aktualnej potrzeby, lub chwilowego nastroju. Mówimy natomiast o stałym zwróceniu się do Pana i o całkowitym zaufaniu do Niego, wyrażonym codzienną konsekwentną postawą. Codzienną – i konsekwentną… W tym kontekście zastanówmy się: · Co to znaczy, że ja osobiście szczerze ufam Bogu? · Czy z tym, co jest moim obciążeniem i utrudzeniem, zwracam się od razu do Niego, czy dopiero na końcu? · Jak pomagam innym w ich utrudzeniu i obciążeniu? Dusza moja pożąda Ciebie w nocy, duch mój poszukuje Cię w swym wnętrzu; bo gdy Twe sądy jawią się na ziemi, mieszkańcy świata uczą się sprawiedliwości.
Przyjdźcie do mnie wszyscy Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Mt 11,28 1 listopada Odbywało się wesele w Kanie Galilejskiej i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: Nie mają już wina. Jezus Jej odpowiedział: Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja? Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie. Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Rzekł do nich Jezus: Napełnijcie stągwie wodą! I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu! Oni zaś zanieśli. A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem – nie wiedział bowiem, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli – przywołał pana młodego i powiedział do niego: Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory. Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie. J 2, 1-11 W pierwszych miesiącach swego nauczania Jezus przebywa wśród rybaków i rolników na terenie Galilei. Naucza w synagogach, bo każdy mężczyzna narodowości żydowskiej mógł podjąć się czytania i komentowania Tory i innych ksiąg Biblii. Odwiedza też domy, do których jest zapraszany na posiłki. Gościnność była ważnym elementem kultury żydowskiej i była zalecana przez Torę. Jezus został zaproszony na wesele z uczniami, których powołał i ze swą Matką. Wesele zwykle trwało około tygodnia. Apostoł Jan opisuje cud dokonany przez Jezusa przemiany wody w wino jako znaczący znak dla uczniów, dzięki któremu uwierzyli w Niego. Był to jednak dopiero początek pracy Jezusa nad kształtowaniem wiary uczniów i Jego nauczania. Padało ono na glębę o różnej możliwości przynoszenia plonów. 2 listopada Potem wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A człowiek imieniem Zacheusz, przełożony między celnikami i bogacz, chciał zobaczyć, jak też Jezus wygląda, ale nie mógł, bo będąc małego, wzrostu, ginął w tłumie. Pobiegł więc naprzód i wdrapał się na drzewo sykomory, aby Go zobaczyć, ponieważ miał tamtędy przechodzić. Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: "Zacheuszu, zejdź zaraz, bo chcę dzisiaj zatrzymać się w twoim domu. I zeszedł zaraz, i przyjął Go z radością". Lecz wszyscy, którzy to widzieli, szemrali: do grzesznika poszedł w gościnę! A Zacheusz oświadczył Panu: Panie połowę majątku daję ubogim, a jeżeli kogoś skrzywdziłem, to oddaję w czwórnasób. A Jesus rzekł do niego: Zbawienie weszło dzisiaj do twojego domu, bo i ten [człowiek] jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł, by szukać i zbawiać to co zginęło. Łk 19, 1-9 Ludność żydowska Izraela za czasów Jezusa była wielowarstwowa. Izrael wchodził w skład Imperium Rzymskiego, był poniekąd w niewoli i celnicy oraz inni urzędnicy związani z Rzymem byli źle widziani lub wręcz znienawidzeni. Takim urzędnikiem w służbie Rzymian był celnik Zacheusz. Jezus prosi go o gościnę w jego domu wtedy, kiedy on wspiął się na drzewo sykomory by lepiej widzieć Jezusa i mówi do niego: Zacheuszu zejdź szybko... chcę dzisiaj zatrzymać się w twoim domu. I zeszedł zaraz, i przyjął Go z radością. Można przypuszczać, że była to dla Zacheusza wielka niesponianka. Gościna Jezusa w domu celnika była nie w smak prawowitym Żydom – była dla nich zgorszeniem. Komentarz Jezusa biegnie po linii Jego zbawczej misji i myśli wyrażanych w przypowieściach. Mówi więc na to szemranie: „i ten człowiek jest synem Abrahama”. A więc jego i wielu innych, jemu podobnych, obejmuje troska Boga o ich zbawienie, bo Jezus „przyszedł by szukać i zbawiać to, co zginęło”. 3 listopada Kiedy Jezus już to wszystko powiedział ludowi, wszedł do Kafarnaum. Tam sługa pewnego setnika chorował i był już umierający. Setnik bardzo go cenił. Słysząc o Jezusie, posłał do niego starszyznę żydowską z prośbą, aby uzdrowił jego sługę. Oni, stanąwszy przed Jezusem, prosili Go bardzo: zasłużył sobie na to, abyś mu pomógł. Kocha nasz naród, to on właśnie zbudował nam synagogę. Jezus wyruszył więc razem z nimi. Ale kiedy był już blisko domu, setnik wysłał przyjaciół, mówiąc: Nie trudź się, Panie, bo nie jestem godzien, abyś wszedł pod mój dach. Nie czułem się też godny prosić Cię osobiście. Lecz wydaj tylko rozkaz, a mój sługa wyzdrowieje. Kiedy Jezus to usłyszał, pełen podziwu dla niego zwrócił się do tłumu, który szedł za zanim, i rzekł: powiadam wam: nawet w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary. Kiedy wysłańcy powrócili do domu zastali sługę zdrowego. Łk 7, 1-10 Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie. Mt 11, 28-30 Łukasz Ewangelista opisuje scenę uzdrowienia sługi setnika, dowódcy żołnierzy armii Rzymian okupujących państwo Izraela od roku 66 Setnik okazuje się mieć wiarę, która może być przykładem dla Żydów. Wiara setnika, jak mówi ewangelia, wzbudziła podziw Jezusa. Jego słowa są wypowiadane przez wierzących w każdej Mszy świętej przed przyjęciem Eucharystii: „Panie, nie jestem godzien abyś przyszedł do mnie”. Wiara i pokora setnika jest dla nas budująca do dzisiaj. Jezus uzdrawia sługę setnika i mówi nam w tej scenie kilka ważnych rzeczy, żeby: - wierzyć Jezusowi, ufać i modlić się z wiarą, - nie uważać, że się nam coś należy, - troszczyć się o tych, którzy są w naszym zasięgu. Jezus wie, że bywamy obciążeni i utrudzeni, więc zapewnia przez słowa, zapisanie przez Ewangelistę Mateusza: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię”. (Mt 11, 28) Chrystus dokonuje Boskiego leczenia niezliczonych chorych i cierpiących w czasie swojej działalności. Ewangelie ukazują Go jako tego, który mocen jest uleczyć wszelką słabość i chorobę. Także w naszych czasach Jezus uzdrawia, o czym świadczą świadectwa składane przez uzdrowionych w licznych sanktuariach na całym świecie. Świadectwa takie są też składane przy procesach beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych. 4 listopada Jezus wsiadł do łodzi, przeprawił się z powrotem i przyszedł do swego miasta. I oto przynieśli Mu paralityka, leżącego na łożu. Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: Ufaj, synu! Odpuszczają ci się twoje grzechy. Na to pomyśleli sobie niektórzy z uczonych w Piśmie: On bluźni. A Jezus, znając ich myśli, rzekł: Dlaczego złe myśli nurtują w waszych sercach? Cóż bowiem jest łatwiej powiedzieć: „Odpuszczają ci się twoje grzechy”, czy też powiedzieć: „Wstań i chodź!” Otóż żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów - rzekł do paralityka: Wstań, weź swoje łoże i idź do domu! On wstał i poszedł do domu. A tłumy ogarnął lęk na ten widok, i wielbiły Boga, który takiej mocy udzielił ludziom. Mt 9, 1-8 Jezus leczy duszę i ciało, swoją miłością obejmując całego człowieka. Choroba, którą określa się jako paraliż, bardzo upośledza dotkniętego nią człowieka i czyni go uzależnionym od pomocy innych ludzi. W ewangeliach jest wiele razy opisywane uzdrowienie paralityków – mogą oni natychmiast po uzdrowieniu wstać o własnych siłach, wziąć swoje łoże, na którym ich przyniesiono i być znowu samodzielnymi. To było bardzo widowiskowe uzdrowienie. Jednak na samym wstępie Jezus mówi: „Ufaj synu, odpuszczają ci się twoje grzechy”. Jest to więc uzdrowienie duszy, a potem uzdrawia Jezus ciało. Ważna jest zachęta: „Ufaj synu”. We wszystkich trudnościach mamy ufać i dzięki temu wyjednać sobie i innym łaskę Bożą. Kolejność leczącego działania Jezusa jest taka, że najpierw leczy duszę przez odpuszczenie grzechów, a następnie ciało – wtedy uzdrowiony jest cały człowiek. Uzdrowiony zaczyna wielbić Boga – bo doznał mocy Jego miłości. 5 listopada Potem poszedł do miasta zwanego Naim. Szli też z Nim uczniowie i wielki tłum. Kiedy zbliżyli się do bramy miejskiej wynoszono właśnie zmarłego, który był jedynym synem wdowy. I towarzyszył jej wielki tłum mieszkańców miasta. Gdy Jezus ją zobaczył, ulitował się nad nią i powiedział jej: nie płacz i dotknął mar. Niosący je zatrzymali się. On zaś powiedział: Młodzieńcze, mówię ci wstań! Zmarły usiadł i zaczął mówić. I oddał go matce. Strach wszystkich ogarnął i chwalili Boga mówiąc: Prorok wielki zjawił się wśród nas. Oraz: Bóg spojrzał na swój lud. I wieść rozeszła się po całej Judei i jej okolicy. Łk 7, 11-17 Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich. Mt 18, 19-20 Jezus podkreśla znaczenie modlitwy wspólnotowej, kiedy modli się dwu lub więcej wierzących lub cała współnota wierzących. Jest On tam, gdzie są modlący się. Symbolem Jego obecności jest zapalona świeca. Skutkiem zanoszonej wspólnie modlitwy, zanoszonej zgodnie – jest wysłuchanie. W miasteczku Naim Jezus wskrzesza zmarłego młodego człowieka w trakcie pogrzebu. Do jego matki mówi najpierw: „nie płacz”. Jezus przekonuje, że nie jest Mu obojętne nasze cierpienie. Tym razem nikt Go nie woła i nie prosi, jak w innych wydarzeniach – sam Jezus decyduje, żeby wskrzesić jedynego syna wdowy. Kobieta samotna miała w Izraelu bardzo trudną sytuację, o ile nie pomagała jej rodzina. Powrót syna do życia był dla tej kobiety prawdziwym ratunkiem. Jezus okazał jej Swoją troskę i Swoją moc. 6 listopada Uczniowie Jana donieśli mu o tym wszystkim. Jan zaś, wezwawszy dwóch swoich uczniów, wysłał ich do Pana z zapytaniem: czy Ty jesteś tym, który ma przyjść, czy też mamy czekać na innego? Ludzie ci, przyszedłszy do niego powiedzieli: Jan Chrzciciel przysyła nas, do Ciebie z zapytaniem, czy Ty jesteś tym, który ma przyjść, czy też mamy czekać na innego? Wtedy właśnie uwolnił [Jezus] wielu od chorób, od cierpień i od złych duchów i wielu ślepym przywrócił wzrok. I dał im taką odpowiedź: powiedzcie Janowi, coście widzieli i słyszeli: ślepi widzą, ludzie o bezwładnych nogach chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się dobrą nowinę. Szczęśliwy ten, kto nie zgorszy się z mojego powodu. Łk 7, 18-23 Jezus odpowiadając uczniom Jana Chrzciciela na pytanie czy to on jest Mesjaszem, przytacza to, co zostało napisane o Nim w Księdze Psalmów i Księdze Izajasza. Były to teksty znane wierzącym Żydom, znane też Janowi Chrzcicielowi. Słowa o uzdrowieniu były zapowiadane jako dzieła Mesjasza. Pan wiary dochowuje na wieki, uciśnionym sprawiedliwość wymierza, chlebem karmi głodnych, wypuszcza na wolność uwięzionych. Pan przywraca wzrok ociemniałym, Pan dźwiga poniżonych, Pan kocha sprawiedliwych... Ps 146, Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił, abym ubogim niosł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi abym obwoływał rok łaski Pana. Iz 61, 1-2 Chrystus przepowiada z mocą Dobrą Nowinę o zbawieniu, wysłużonym przez Niego. 7 listopada Jeden z faryzeuszów zaprosił Go do siebie na posiłek. Wszedł więc do domu faryzeusza i zajął miejsce przy stole. A oto kobieta, która była w mieście grzesznicą, dowiedziawszy się, że On posila się w domu faryzeusza, przyniosła alabastrowy słoik olejku i z płaczem, stanąwszy z tyłu u Jego stóp, zaczęła oblewać je łzami i wycierać włosami. I całowała Jego stopy i polała olejkiem. Widząc to faryzeusz, który Go zaprosił, pomyślał sobie: Gdyby On był prorokiem, to by przecież wiedział, co to za jedna ta kobieta, która Go dotyka – że to grzesznica. Jezus mu odpowiedział: Szymonie, mam ci coś do powiedzenia. A on na to: Nauczycielu mów! Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników. Jeden był mu winien pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt. Ponieważ nie mieli z czego oddać, podarował dług jednemu i drugiemu. Który więc z nich będzie go bardziej kochał? Szymon odpowiedział: myślę, że ten, któremu więcej podarował. On zaś powiedział mu: dobrześ osądził. I zwróciwszy się do kobiety powiedział Szymonowi: Czy widzisz tę kobietę? Wszedłem do Twojego domu, a nie dałeś mi wody do nóg. Ona zaś łzami oblała moje nogi i wytarła swoimi włosami. Nie powitałeś mnie pocałunkiem, a ona odkąd weszła, nie przestaje całować moich stóp. Nie skropiłeś olejkiem mojej głowy, ona zaś wonnym olejkiem polała moje stopy. Dlatego mówię tobie: odpuszczone są jej liczne grzechy, bo wiele umiłowała. Komu zaś się mało odpuszcza, ten mało miłuje. Do niej zaś rzekł: Twoje grzechy są odpuszczone. A posilający się razem z Nim zaczęli się zastanawiać: kimże On jest, że odpuszcza grzechy! A do kobiety powiedział: wiara twoja cię zbawiła. Idź w pokoju! Łk 7, 36-50 Styl działalności i nauczania Jezusa to była „droga pod prąd”, bardzo konsekwentna wobec utartych sposobów myślenia gorliwych wyznawców Judaizmu, szczególnie faryzeuszy. Zarzuca im Jezus, że bardziej dbają o pobożność zewnętrzną, rytualną niż pobożność szczerą, poszukiwanie dróg do Boga. Jezus idzie drogą poszukiwania tych, którzy się pogubili. Widać tu paradoks działania łaski Bożej – z głębi grzechu przechodzą oni – pogardzani niejednokrotnie w swej społeczności – do światła i radości wiary. Przebaczenie, którego Jezus udziela napełnia ich życie radością i leczy duszę. Jezus nie rezygnuje z nikogo – rozmawia z uparcie zwalczającymi go faryzeuszami i uczonymi w Piśmie. Próbuje ich przekonywać rozumnymi argumentami. 8 listopada Któregoś dnia nauczał [Jezus] w obecności faryzeuszy i nauczycieli Prawa, którzy przybyli ze wszystkich miejscowości galilejskich z Judei i z Jerozolimy. A Pan miał moc uzdrawiania ich. W pewnej chwili mężczyźni, dźwigając na noszach sparaliżowanego, próbowali go wnieść i położyć przed Jezusem. A nie wiedząc, jak się z nim przedostać przez tłum, weszli na dach i przez dach spuścili go z noszami do środka przed Jezusa. On widząc ich wiarę rzekł: człowieku, twoje grzechy są odpuszczone. Uczeni w Piśmie i faryzeusze zaczęli się zastanawiać: kimże jest ten bluźnierca? Czyż oprócz Boga może ktoś odpuszczać grzechy? A Jezus, poznawszy ich myśli rzekł do nich: nad czym się zastanawiacie? Cóż jest łatwiej powiedzieć: twoje grzechy są odpuszczone, czy: wstań i chodź? Ale żebyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma władzę odpuszczania grzechów na ziemi – powiedział do sparaliżowanego – mówię ci wstań, weź nosze i idź do domu! I zaraz na ich oczach wstał, wziął nosze, na których leżał i poszedł do domu chwaląc Boga. A wszystkich ogarnęło zdumienie i chwalili Boga, i pełni bojaźni mówili: widzieliśmy dziś rzeczy niewiarygodne! Łk 5, 17-26 Jezus w swym nauczaniu ukazuje słuchającym Go drogę nawrócenia i ufności, drogę miłosierdzia. Wszędzie tam, gdzie spotyka się z wiarą jest wyraźnie tym uradowany i chętnie spełnia prośbę o uzdrowienie. Nad całym Jego nauczaniem widać postać pasterza poszukującego zagubionej owcy. Tą postać pasterza opisują prorocy Izajasz i Jeremiasz, a także jest opisana w Księdze Psalmów
przyjdzcie do mnie wszyscy którzy